Zgłosiłam do konkursu swój IMAGIN . Po prawej stronie jest ankieta. Jeśli spodobało Wam się moje mini-opowiadanie głosujcie na 230 :) x
~*~
-Niall także wyjechał.
Coś zaczęło świtać mi w głowie. Przecież widziałam podobnego
chłopaka na lotnisku!
-A dokąd pojechał?
-Gdzieś w rodzinne strony, nie zdradził szczegółów.–
odpowiedziała.
-Myślałam, że nagrywają teledysk…
-Tak, ale mają kilka dni wolnego, bo reżyser nawalił.
-Pojechał z Demi? – dopytywałam.
-Nie, ona została. Nawet trochę się posprzeczali, że nie
chce jej zabrać ze sobą.
Wychodziło więc na to, że się myliłam, bo on nie pochodzi z
Polski. A poza tym, taki gwiazdor leciałby w 1. klasie. Chwilę pogadałam z
mamą, powygłupiałam się z Lou, który był u Paul’a i mamy oraz poplotkowałam z
Eleanor. Powoli dochodziła 20:00. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Od razu
pomyślałam o dziewczynach. Strasznie się za nimi stęskniłam przez te 2 dni. „Co
ja mówię?!” droczyłam się ze sobą. Siedziałam w kuchni nadal jedząc Nutellę, a
tata poszedł otworzyć. Słyszałam jakieś szmery i kółka walizki. Zdziwiona mina
taty świadczyła o jakimś gościu. I nie były nim dziewczyny, na pewno.
-Do ciebie, ja idę na górę – powiedział i oddalił się w
trybie natychmiastowym.
Zeskoczyłam z blatu i szybkim krokiem wyszłam z kuchni.
Stanęłam jak wryta, gdy zobaczyłam…
-Niall?
„Jezu, to on!” Co on tu robi?!” panikowałam. Podszedł bliżej
i porwał mnie w ramiona. Byłam tak zszokowana, że nie zareagowałam. Poczułam
jego ciepły, słodki oddech na swoich ustach. Nawet nie spostrzegłam się, gdy
mnie pocałował. Totalnie straciłam panowanie nad swoją osobą, jakby jego dotyk
sprawiał u mnie paraliż. Nie wiem ile to trwało, ale w końcu odzyskałam rozum.
-Co ty tu robisz?! I co ty robisz?! – krzyczałam.
-Spokojnie – próbował podejść.
-Nie zbliżaj się! – warknęłam – Jakby ktoś cię rozpoznał pod
moim domem, to… Ohh! Nawet nie chcę o tym myśleć! – panikowałam.
-Natalie…
-Demi mnie zabije!
-Natalie! – złapał mnie za ręce.
-Co tu robisz? – spytałam spokojnie.
-Przyjechałem do ciebie…
-Dlaczego?! – znowu się uniosłam.
-Zakochałem się.
-Nie jestem Demi!
-Ale ja zakochałem się w tobie – objął mnie.
-Coooo?! Chyba żartujesz…
-Nie w tej sprawie.
-Nie! Nie! Nie! Nie! Nie możemy być razem, rozumiesz? –
spojrzałam w jego intensywnie błękitne oczy z rozszerzonymi źrenicami.
Nie wiedziałam, co mam robić. Miałam w głowie totalny
mętlik. Strach przeszywał moje ciało… „Jak mogło do tego dojść?!” nie
rozumiałam. Panikowałam i rozmyślałam nad jakimś wyjściem. Pustka, nie widziałam
żadnego!
-Jesteśmy już zajęci – przypomniałam.
-Tak, ale ty też dla
mnie wiele znaczysz… – wyznał, a ja czułam jak płonę.
„Ich fani mnie zabiją! Ja tego nie przeżyję!!!” krzyczałam w
myślach. Wszystko przez to, że zamieszkałam w Londynie! Gdyby nie to, to nigdy
nie zraniłabym Harry’ego. Ciągle byłaby to tylko jedna z wielu platonicznych
miłości. Blondyn nigdy by się nie zakochał we mnie i wszyscy byliby szczęśliwi!
Ponownie zadzwonił telefon „Dziękuję!” mówiłam w myślach.
-Halo?
-Coś się stało? Jesteś jakaś zdenerwowana – odpowiedział
Harry.
-Nie wszystko O.K. – spojrzałam na Niall’a siedzącego na
sofie.
-No to dobrze… Jak się czujesz? Lot bez problemów? –
wypytywał.
Cieszyłam się, że słyszę jego głos. Lecz z drugiej strony
żal mi było Niall’a. Przyleciał tu specjalnie… dla mnie! Muszę to wyjaśnić.
-Harry, przepraszam ale muszę kończyć – zbyłam go.
-No dobrze – zmarkotniał – Baw się dobrze, kocham cię.
-Ja ciebie też – powiedziałam tak, żeby blondyn nie
usłyszał.
Zajęłam miejsce obok niego. Położyłam dłoń na jego kolanie i
przypatrywałam się jego twarzy, którą chował w rękach.
-Niall, spójrz na mnie, proszę – mój głos był łagodny.
-Dlaczego myślałem, że to odwzajemnisz? – spojrzał mi w oczy
– Teraz już wiem jak czują się nasze fanki – uśmiechnął się słabo.
-Posłuchaj, kocham cię… Ale jako przyjaciela, wiesz?
Pokiwał smętnie głową. „Moje życie jest skomplikowane”
pomyślałam i wróciłam do rzeczywistości.
-No to ja już pójdę – wstał powoli z kanapy i ruszył ku
walizce.
-Załatwiłeś już jakiś hotel?
-Nie… Coś znajdę. Najwyżej prześpię się na lotnisku. Jutro
chyba wrócę do Londynu, nie ma sensu tu siedzieć.
-Nie będziesz spał w takim miejscu! Dziś śpisz tu, a jutro
zobaczymy – złapałam go za łokieć.
-Będę tylko kłopotem, nie mogę.
-Bez dyskusji – powiedziałam stanowczo.
Pchnęłam go w stronę schodów. Pokazałam mu pokój gościnny,
przytargał tam walizkę.
-Ale tu ładnie! – zachwycał się.
-O.K. Tu masz telewizor…
-Plazma w gościnnym?! – przerwał mi.
-Taa… Jak chcesz mogę przynieść ci laptopa. Drzwi od
łazienki – wskazałam kierunek – I szafa. Jak będziesz się nudził to przyjdź do
mnie – uśmiechnęłam się i zniknęłam za drzwiami.
Zeszłam na dół i znów usiadłam przy fortepianie. Tata
wyszedł do taty Pauli, więc spokojnie mogłam hałasować. Jakby był to w sumie
też bym to robiła… Usiadłam przed klawiszami. Zaczęłam grać (LOOKhttp://www.youtube.com/watch?v=quH8fj_Ytp8).
Wsłuchiwałam się w każdy, najdrobniejszy dźwięk. Nawet nie słyszałam, gdy Niall
zjawił się w salonie. Nadal śniłam na jawie. Moje palce z gracją poruszały się
po całej długości klawiszy. Otworzyłam oczy. Po drugiej stronie fortepianu stał
Niall. Oparty o instrument wsłuchiwał się w melodię. Przestałam grać.
-Jak dawno tu jesteś?
-Chwilę… Usłyszałem na górze i chciałem wiedzieć, kto tak
gra. Naprawdę pięknie!
-Dzięki – zarumieniłam się.
-A znasz to? – zajął miejsce obok mnie.
Oczywiście, że pamiętałam tą piosenkę. Niall trochę
nieudolnie poruszał palcami po instrumencie, ale mu pomogłam. I tak w dwójkę
graliśmy melodię mojego dzieciństwa…
-NATIE!!! – usłyszałam.
Do mojego domu wpadła Pauline. Ta… Nawet nie zapukała, ale
to jak zwykle. Rzuciłam się w jej kierunku. Gdy Paula osłupiała na widok
Niall’a drzwi się znowu otworzyły pod wpływem kopnięcia.
-No siema stara! – krzyknęła Wiki.
Ją także przytuliłam.
-Boże, Niall Horan?! – wydusiła Paula – Co ty go w walizce
przywiozłaś?
-Nie… W ogóle czemu się dziwisz? Nie widzisz go pierwszy
raz.
-Ale, OMG! Niall Horan!
Zaczęłam się śmiać. Wariatka podbiegła do niego i zaczęła
gadać.
Usiadłam z Wiki na sofie zaczęłyśmy bardzo inteligentną
rozmowę.
-Piszesz z tym ratownikiem?
-Co? – udawałam, że nie wiem o co chodzi.
-No ty dobrze wiesz co!
-Ratownik? Hm… Nie, nie przypominam sobie.
-Jaki ratownik?! – Paula przybiegła do nas z czego
zaczęłyśmy się śmiać.
-Idź rozmawiać z Niall’em!
-Ale gadacie o tym znad morza? – dopytywała.
-Ja nic takiego nie pamiętam.
-No kochałaś się w nim! Pamiętasz? To był sekret, a wszyscy
wiedzieli! I jak wyjeżdżałyśmy to ryczałaś – przypominała, a ja nie wiedziałam
co odpowiedzieć.
-Ah, ten… -odezwałam się po chwili.
-Piszesz?
-Nie.
-Kłamiesz.
-Tak.
-To piszesz czy nie?
-Nie.
-Kłamiesz.
-Tak.
-Odpowiedz dziadu!!! – denerwowała się Wiki.
-Nie.
I w taki oto sposób zaczęła się wojna na poduszki. I
wszystko inne…
~*~
Co sądzicie? Następny rozdział przy 10 komentarzach :) Wgl. ostatnio mam taki zapierdol -,- Korki z fizyki, zajęcia dodatkowe z angielskiego i codziennie jakieś kółko w szkole... Nie wyrabiam :/ W dodatku dowiedziałam się, że nie jadę na wycieczkę do Berlina... Chciałam spotkać Jessy i resztę, a tu gówno -,- Pani od matmy rozsadziła mnie i Wiktorię, 1 punkt i miałabym 5 z matmy. Ten tydzień jest okropny :'( Mam nadzieje, że chociaż rozdział nie denny...
Buziakiii!
Natt.
tak wiem jak się czujesz nudna szkoła ...świetny rozdział
OdpowiedzUsuńsuper rozdział . dawaj następny !!
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze :3
OdpowiedzUsuńZajebisty! Kocham! Czekam nn! zapraszam na moje bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoże ja już myślałam, że Harry za nią pojechał, a tu Horan. :p OMG zatkało mnie dosłownie :), ale super ci wyszedł ten rozdział<3 czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńJa myślałam że to Harry wejdze jej do domu i powie coś w stylu :" Hej kotku! Co na obiad?" xD ale twoja wersja stez może być ;D :*
OdpowiedzUsuńłał świetne . Mam nadzieje że Natie nie zdradzi Harr'ego ! ;D
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńdawaj następny !!
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń