Nie dotrzymałam słowa! ;/ Nie skończyłam http://truestorybynattandpina.blogspot.com/ i http://story-about-me-and-1d.blogspot.com/ . Zaczęłam ten blog, o którym informowałam. Rozpieszczam Was za bardzo! :D Jeśli chcecie poczytać blog o Louis'ie i magicznej Kamelii zapraszam na:
Nie mogłam się odczekać! Zakochałam się w pewnej książce i tak właśnie powstało to opowiadanie. Wchodźcie i komentujcie! A tak na dobry humor:
Nie mogłam się odczekać! Zakochałam się w pewnej książce i tak właśnie powstało to opowiadanie. Wchodźcie i komentujcie! A tak na dobry humor:
~*~
11, 12 lipca 2012 r.
Minął prawie tydzień od mojego ostatniego wyjścia z domu. Od
ostatniego spotkania jego… Moje życie kręciło się przez ostatnie dni wokół
wspomnień. Mama i Paul wyszli do pracy. Zostałam sama w domu. Wyszłam z łóżka i
zdjęłam w końcu piżamę. Weszłam pod prysznic. Zimne krople wody nie zmieniły
perspektywy, którą patrzyłam na całą sprawę. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
„Pewnie listonosz” pomyślałam. Ktoś zaczął walić do drzwi.
-Spokoju nie dają – warknęłam.
Dokończyłam prysznic i dopiero wtedy wyszłam z kabiny.
Nałożyłam szybko szlafrok. Nie zdążyłam nawet zawinąć mokrych włosów w ręcznik.
Podbiegłam do drzwi i z impetem je otworzyłam. W progu stał Harry. Odgarnęłam
mokre kosmyki, które podczas mojego biegu maratońskiego łaskotały mnie w twarz.
„O Jezu… I co teraz?” pytałam się. Chłopak przyciągnął mnie do siebie. Ręce
bezwładnie zwisały mi wzdłuż ciała. Patrząc mi prosto w oczy zbliżał swoje usta
do moich.
-Co tu robisz? – zapytałam wprost do jego ust.
W odpowiedzi wpił się w moje wargi. „Boże, czy ja jestem w
niebie?!” rozkoszowałam się tym pytaniem. Weszliśmy do mieszkania. Zamknął
drzwi kopnięciem i przyparł mnie do nich. Stykaliśmy się każdym przednim
skrawkiem ciała. Zanurzyłam palce w jego włosach. Tym razem nie były oblepione
jajkami i mąką. Nasze języki raz tańczyły, raz bawiły się, raz uprawiały sport.
Magia… Po chwili odwróciłam głowę. Harry próbował mnie znów pocałować, jednak
nie dawałam za wygraną.
-Jednak cię zobaczyłam…
-Nie mogłem bez ciebie wytrzymać. Cały czas myślałem tylko o
tobie. Miałaś prawo się na mnie wściec po tym pytaniu o Annę i po tym jak
mówiłem o twojej przyjaciółce… Tak bardzo cię przepraszam!
-Ja też przepraszam…
-Kocham cię…
Nastała chwila ciszy. „Jezu, znowu to powiedział!” panikowałam.
To dobra chwila na odpowiedź.
-Ja ciebie też – szepnęłam i wtuliłam się w jego tors.
Objął mnie mocniej i pocałował w głowę.
-Nie będziemy tu tak stali – zaśmiałam się ocierając łzę.
Przeszliśmy na sofę. Włączyłam TV. Na jakiejś stacji
muzycznej leciało „One Think”.
-O nieee… - jęknął – Przełącz.
-Nie – uśmiechnęłam się triumfalnie i bardziej wtuliłam w
jego klatę.
Nadeszła jego zwrotka. Zaśpiewał mi ją do ucha, na co się
roześmiałam. Po skończeniu piosenki przyjrzał mi się.
-Co?
-Lubię, gdy się uśmiechasz…
-Dawno tego nie robiłam.
Pocałował mnie delikatnie. Przechylił się w moją stronę.
Całował mnie coraz bardziej namiętnie. Zaczęło się muśnięciem warg. Przesunął
dłoń na moje udo, zataczał koła. Odsunął szlafrok, jednak go powstrzymałam.
-Przepraszam – szepnął.
Jego ręce błądziły od moich ud po kark. Całował moją szyję,
kiedy zadzwonił telefon. Sięgnęłam po komórkę, a on nie kończył czynności.
-Cześć kochanie.
-Hej mamo… - próbowałam odkleić od siebie loczka, jednak nic
nie wskórałam.
-Co porabiasz?
-Siedzę w domu – odpowiedziałam, na co westchnęła.
-Proszę, wyjdź gdzieś.
-O.K. Kupić cos w mieście? –moje pytanie ją zaskoczyło.
-Nie… To znaczy możesz kupić marchewki. Lou wszystkie zjadł.
-Dobra, bay! – zaśmiałam się, bo Harry łaskotał mnie
językiem.
-Pa.
-Co ty robisz?! – odsunęłam się.
Spojrzał na moją szyję i zaśmiał się. Dotknęłam tamto
miejsce i pobiegłam do łazienki.
-HAROLDZIE STYLES!!! – krzyknęłam i w odpowiedzi usłyszałam
tylko napad śmiechu.
„Mam wyjść do ludzi z tym czymś?!” panikowałam. Dokładnie
oglądałam duży, krwisto-czerwony ślad na skórze. Na taki skwar nie wyjdę w
szalu ani golfie…
-Zabiję cię – warknęłam, kiedy pojawił się za mną.
-No co ty? Wyglądasz uroczo – uśmiechnął się ukazując swoje
dołeczki.
Minęłam go i zamknęłam się w pokoju. Teraz czekała mnie
wielka przymiarka. Harry cały czas jęczał, żebym go wpuściła.
-Ile będziesz się przebierać? Ale tak na serio pytam.
-Jakąś godzinę…
-To przyjdę po ciebie, a ty się szykuj.
-Bay! – rzuciłam z pokoju, który teraz wyglądał jakby
przeszła tam trąba powietrzna, a nawet kilka.
Przebierałam się 8
razy zanim znalazłam odpowiedni strój (LOOK). Postanowiłam zrobić mamie
przyjemność i wrzuciłam rzeczy do szafy, żeby chociaż myślała, że ma porządną
córkę. Zaczęłam robić makijaż. Później zabrałam się za fryzurę. Włosy związałam
w wysoką, niedbałą kitkę, a grzywkę wyprostowałam. Chwilę później do mieszkania
wszedł Harry.
-Taa… To też twoje mieszkanie. Wchodź, kładź nogi na stole i
śpij w łóżku Paul’a i mamy – ironizowałam.
-Cześć skarbie, ciebie też miło widzieć! – podszedł do mnie
i próbował pocałować w usta, ale że były świeżo muśnięte błyszczykiem,
nadstawiłam policzek.
Jęknął i zrobił smutną minę.
-Później… - zaśmiałam się.
-Gotowa na pierwszą randkę? – zapytał.
-Randkę? – zapytałam zdezorientowana.
-Nom…
-Taa… Jasne.
-Więc chodźmy!
Wziął mnie za rękę. Zamknęłam mieszkanie i schowałam klucze
do torebki. Przed wyjściem z bloku zatrzymałam się widząc przed drzwiami
tysiące dziewczyn i fotoreporterów. Mocniej splotłam nasze palce.
-Wszyscy wiedzą, że jesteśmy przyjaciółmi, nie może tak
zostać?
-Naprawdę chcesz być tylko moją przyjaciółką?
-Nie, przecież wiesz…
-Więc… – pocałował mnie w czoło – Chodźmy.
Wyszliśmy z budynku. Nawet w okularach przeciwsłonecznych
oślepił mnie blask fleszy. Harry roześmiał się słodko i objął mnie w talii.
Każde pytanie dotyczyło mnie, a on dumnie oświadczył:
-To moja piękna dziewczyna. Nadaje barw mojemu życiu…
Na te słowa serce mi miękło. „Awwww…” szeptała moja
podświadomość. Minęliśmy tłum i skierowaliśmy się nad rzekę. Tamiza w lecie wygląda
cudownie. Harry wypożyczył łódkę, w której był jakiś koszyk i 2 koce. Pomógł mi
wejść i usiąść na ruchomym pokładzie, a sam usiadł przy wiosłach. Wypłynęliśmy
na środek rzeki. Delikatny wiatr wprawił płatki kwiatów lipy w ruch. Wyglądały
jak leciutkie płatki śniegu. Oczarowani tym widokiem przyglądaliśmy się
wirującym wokół nas białym kwiatom. Chłopak usiadł koło mnie. Przeniosłam wzrok
na niego.
~*~
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni z takiego obrotu sprawy? :D Ostatnio na Twitter'rze huczało od plotek o Justin'ie Bieber'rze i One Direction. Przyznam, że nieźle się na...denerwowałam :D Nie wiem, czy to fejk, czy prawdziwe konto Bieber'a... Żal mi go czasem, że ma takie fanki, które potrafią wymyślić coś takiego. ;3 Tak naprawdę to on jest świetnym chłopakiem. W ogóle słyszeliście też pewnie o akcji BeliebersHateDirectioners . Posiniałam ze złości, ale co poradzić na takich ludzi -,- Tak więc, na osłodę po ostrej kłótni Beliebers & Directioners otrzymaliście nową notkę xd. Chciałam jeszcze polecić Wam świetnego bloga mojej koleżanki: http://adiosbeaches.blogspot.com/ Poprostu nie mogę się doczekać następnych rozdziałów! A tak a pro po to jutro wybieram się na ZLOT FANÓW 1D w Bydgoszczy! Ale niestety przelotnie :( Będzie ktoś? ;oooo Chętnie pogadam xd.
Buziakiii!
Natt.